Kim jest wirtualna asystentka  już pisałam w innym artykule, do którego serdecznie odsyłam. Dzisiaj natomiast chciałabym opisać, jak w praktyce wygląda współpraca ze zdalną asystentką i jakie oszczędności czasu jest ona w stanie wygenerować dla przedsiębiorcy.

Zdalna asystentka, a studentka

Zacznijmy od tego, że ostatnio miałam okazje wziąć udział w krótkiej dyskusji na temat opłacalności korzystania z usług zdalnego asystenta. Jako że jest to moja branża, mogłabym być trochę nieobiektywna, natomiast starałam się, aby moje argumenty były oparte na faktach. Skupmy się na kilku najważniejszych aspektach.

 

Realne koszty zatrudnienia stacjonarnej asystentki w porównaniu ze zdalną asystentką

W dyskusji padło stwierdzenie, iż usługi wirtualnej asystentki są zbyt drogie i taniej jest zatrudnić studentkę na pełen etat z pensją 2500 zł netto. Szybko wzięłam kalkulator i zaczęłam liczyć:

  • Koszt pensji dla pracodawcy to 4300 zł. Jeśli jest to nowa osoba w firmie, to trzeba ją wyposażyć w odpowiednie narzędzia do pracy: biurko, komputer, fotel, telefon, szkolenie bhp i szereg innych, drobnych rzeczy.
  • Dodatkowo jest to studentka, więc musimy liczyć się z tym, że będzie musiała chodzić na zajęcia. Będzie miała egzaminy – zatem pojawią się urlopy, a może zachoruje?
  • A może po czasie wdrożenia, postanowi coś zmienić w swoim życiu i po kilku miesiącach zmieni pracę?

 

Efektywność pracownika

No właśnie, realny koszt zatrudnienia to nie 2500 zł, a wielokrotnie więcej. A do tego wszystkiego dodać należy jeszcze fakt, że żaden pracownik realnie nie pracuje 160 godzin, a jego efektywność jest niższa. Niektóre badania pokazują, że nawet o 50%! Załóżmy optymistyczny scenariusz, że tylko przez 60h będzie wykonywała inne zajęcia niż konkretne obowiązki. Tym samym realny koszt za godzinę pracy wynosi już grubo ponad 60 zł.

Siła zdalnej asystentki to kompetencje

No właśnie, a zaczynaliśmy tylko od kwoty 2500 zł. Ale pieniądze to nie wszystko, pozostają jeszcze kompetencje. Dobra zdalna asystentka to taka, która jest aktywnym słuchaczem. Cały czas obserwuje Twoją firmę, Twoją pracę i reaguje, gdy widzi, że można zrobić coś lepiej. Zdalna asystentka nie siedzi i nie czeka, aż ktoś ją łaskawie zaprosi do pracy. Ona jest dla ciebie prawdziwym wsparciem merytoryczny, dzięki któremu możesz robić pewne rzeczy lepiej i efektywniej. 

Słowo „zdalna asystentka” trochę szkodzi najlepszym osobom w tej branży. Wiele osób słysząc słowo „asystentka” utożsamia je z sekretarką, której zadaniem jest tylko siedzenie, parzenie kawy i czekanie na telefon. Ale rzeczywistość wygląda zgoła inaczej: prezesi dużych firm wiedzą, że bez dobrej asystentki nic by nie zrobili i to właśnie te osoby stoją za sukcesem wielkich przedsiębiorców (co często można wyczytać w biografiach największych tego świata).

Dlatego zdalna asystentka to tak naprawdę kompetentny dyrektor, który nie tylko sumiennie wykona zadania, które mu oddelegujesz, ale również będzie aktywnie uczestniczył w życiu twojej firmy, będzie dbać o twój rozwój. Skąd taka pewność? Otóż pamiętaj, że wirtualna asystentka prowadzi również swój biznes, zatrudnia pracowników i tak samo jak Ty napotyka na problemy i trudności. Co więcej, współpracuje z wieloma firmami, dlatego patrzy trochę inaczej na funkcjonowanie biznesu. I właśnie tym doświadczeniem jest w stanie się podzielić.

Każdy przedsiębiorca wie, że pracownik, któremu „się chce”, który żyje firmą, w której pracuje i chce ją rozwijać, to wielki skarb. Dobra wirtualna asystentka to właśnie taka osoba, a jej kompetencje, możliwości i doświadczenie jest bezcenne. Warte każdych pieniędzy.

A jeśli do tego potrafi uwolnić z Twojego napiętego kalendarza nawet 20 godzin tygodniowo? Wtedy okazuje się, że nasza efektywność wzrasta o kolejne kilkadziesiąt procent.

Zatem czy studentka na stanowisku asystentki może konkurować z profesjonalną zdalną asystentką? Jak sądzisz? 🙂